Kolejny tydzień za nami, a to oznacza, że czas na pokazanie postępów 🙂 Róża rośnie naprawdę powoli, ale jakoś szczególnie mi ni to przeszkadza. Ten długo wyczekiwany i jeszcze dłużej odkładany projekt sprawia mi ogromną przyjemność, dlatego delektuję się każdym krzyżykiem. Oczywiście mogłabym trochę przyspieszyć, ale naprawdę w tym momencie nie chcę się spieszyć, ani niczego sobie narzucać, to ma być 100% przyjemności.
Od ostatniej prezentacji haftu skończyłam pierwszy listek i zaczęłam kolejny. Oczywiście bardziej logiczne byłoby zrobienie listka po lewej stronie, wtedy mogłabym już trochę przesunąć tamborek, ale byłam tak strasznie ciekawa innych kolorów, że poszłam w drugą stronę. Muszę jednak dzisiaj zabrać się za ten brakujący liść, żeby później już do niego nie wracać.
Podobają mi się nowe odcienie zieleni, bardzo ożywiają ten fragment, choć obecnie jest ich śladowa ilość 😉 Jednak na początku nie byłam tak optymistycznie nastawiona, mało tego byłam przerażona, bo wydawało mi się, że to nie te kolory. Wszystko przez nocne wyszywanie (dobrze po północy) i sztuczne światło. Na szczęście rano okazało się, że wszystko jest w porządku 🙂
Ostatnio w weekendy mam mało czasu na krzyżyki, słońce pięknie świeci, a w domu i ogrodzie zawsze znajdzie się coś do zrobienia, doktorat zresztą też pochłania mnóstwo czasu. Chyba złamię weekendowe postanowienie i popracują trochę nad różą w ciągu tygodnia.
Haftowanie zielników to sama przyjemność.
Potwierdzam! 😀
Przyjemności zdecydowanie trzeba celebrować. Są wtedy jeszcze bardziej przyjemne. Może i powoli rośnie ta róża, ale na pewno rośnie perfekcyjnie. A jeśli chodzi o weekendowe postanowienia. Myślę, że w tym przypadku nawet rozgrzeszenia nie będziesz potrzebować, jak je złamiesz.
Pozdrawiam Małgosia.
margoinitka.pl
Początek już ślicznie wygląda.
Dziękuję:)
Tak delikatny i piękny to jest haft, że każdy krzyżyk jest zachwycający 🙂
Uwielbiam ten projekt! Jest tak cudownie dopracowany, że ja też przy każdym krzyżyku wzdycham w zachwycie 🙂
Kochana hafcik zapowiada się ślicznie..:) Powolne wyszywanie to sama przyjemność.. 🙂
Oj, tak 🙂 Idzie mi powoli, ale naprawdę mi to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, rozkoszuję się każdą minutą z tym projektem 🙂