
Mixed mediowe prace od zawsze wydawały mi się bardzo trudne i niesamowicie skomplikowane . Przerażała mnie ilość wykorzystanych materiałów oraz preparatów, bo po dłuższej analizie zawsze okazywało się, że jet potrzebny tuzin tekturek i innych ozdóbek, a do tego jeszcze kolejny tuzin preparatów. Oczywiście zanim jeszcze przystąpi się do pracy, trzeba zgłębić temat, żeby wiedzieć co i jak wykorzystać, a to istny temat rzeka. Dlatego przez bardzo długi czas ograniczałam się jedynie do scrollowania Instagrama i wzdychania do zdjęć tych wszystkich niesamowitych prac, które można tam znaleźć. Dopiero po latach scrapowej przygody zdecydowałam się postwić pierwsze kroki w mixed mediowym świecie. I wiecie co? Spodobało mi się!
Zawsze myślałam, że jestem w teamie papieru, gdzie wszystko jest dokładnie wymierzone, równiutko pocięte i przyklejone, a cały rozgardiasz jest szybki i łatwy do usunięcia. Tymczasem po latach okazało się, że klejenie, malowanie, chlapanie, rozcieranie i spryskiwanie sprawia mi równie wielką radość, co pięknie wymierzona i idealnie złożona strona w albumie. Może do mixed mediowych prac trzeba po prostu dojrzeć.
Tymczasem powoli zagłębiam się w ten niesamowity świat, poznaję preparaty oaz techniki. Po wiosennym tagu z sercem przyszedł czas na pierwszą mixed mediową stronę w art journalu. W najnowszym filmie zobaczycie nie tylko jak powstała karta, ale również jak zmienia się efekt, jaki dają mgiełki w zależności od tego, ile wody zostanie wykorzystane. Zapraszam do oglądania!
A jak już będziecie na kalane, to nie zapomnijcie o subskrypcji i kciukach w górę 😉

Bardzo fajna praca 🙂