Muszę się Wam do czegoś przyznać. O ile w przypadku miechunek odczuwam wyrzuty sumienia połączone w frustracją, to myśląc o Kalendarzu Adwentowym od Brooke Nolan pojawia się tylko jedno uczucie i jest to wstyd. Poprawka, ogromny wstyd. Nie dość, że to ja zaczęłam tę zabawę, to jeszcze przez cały ostatni rok nie zbliżyłam się do ukończenia tego projektu nawet jednym krzyżykiem. Ale to jeszcze nie koniec tej wstydliwej opowieści, otóż zdjęcia drugiego zwierzaka czekają na publikację równo rok. Oficjalnie jestem mistrzynią odwlekania…

Oczywiście mogłabym napisać, że właśnie skończyłam drugi dzień w kalendarzu i mam już pierwszy ukończony w tym roku hafcik (każdego zwierzaka liczę osobno), ale nie o to tutaj chodzi. Wiem, że blogerzy tak robią i nawet jest to powszechna praktyka (nie tylko na hafciarskich blogach), jednak nie chcę nikogo oszukiwać, a zwłaszcza siebie samej. Przyznaję się więc bez bicia, że Miś Peter został ukończony w styczniu zeszłego roku, zdjęcia również pochodzą z tego okresu.

Jak zawsze starałam się uchwycić urok tej marmurkowej aidy, jednak materiał w tej wersji kolorystycznej skutecznie opiera się wszystkim aparatom i nawet profesjonalnemu oświetleniu, więc musicie mi wierzyć na słowo, że tu jest śliczny niebieski marmurek.

Przyznam szczerze, że Miś Peter mnie wymęczył, niby niewielki, a jednak. Może po prostu byłam wtedy zmęczona, jednak naprawdę pracowało mi się nad nim mozolnie. Na szczęście kolejny hafcik jest znacznie mniejszych gabarytów, więc skończenie zaczętej już myszki pójdzie znacznie szybciej.Mimo wszystko zwierzaczki są naprawdę urocze 🙂  Obiecałam sobie, że w tym roku będę haftować po jednym obrazku w miesiącu tak, żeby zdążyć z oprawą na następne święta.

Na koniec jeszcze zdjęcia mojego kociego pomocnika, który uwielbia spać w nitkach i jak tylko wyjdę na chwilę z pokoju, to on materializuje się w okolicach robótki z prędkością światła. Nie muszę chyba dodawać, że od razu jest w głębokiej fazie snu  😉

Teraz wreszcie mogę z czystym sumieniem przenieść folder z Misiem Peterem do ogólnego katalogu ze zdjęciami 🙂 Misiek wreszcie przestanie mnie straszyć, a ja bez wyrzutów sumienia zabieram się za kolejne okienko w kalendarzu.

Ania

P.S. Dziękuję wszystkim za ciepłe słowa pod ostatnim postem :*

0 0 votes
Article Rating
Ania | KreatywnaTV
Nazywam się Ania Maćkowiak i moją największą pasją jest tworzenie. Rękodzieło to moja miłość, nie wyobrażam sobie życia bez kreatywnego spędzania czasu. Zajmuję się haftem krzyżykowym, scrapbookingiem, decoupage oraz bedeangiem, ale najrozmaitsze narzędzia ze sklepów budowlanych nie są mi obce. Najwięszą frajdą jest dla mnie stworzenie czegoś ciekawego z rzeczy niepozornych.
Subscribe
Powiadom o
guest

6 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Gosia K.
6 lat temu

Super kociak 🙂 Moim zdaniem każdy wyszywa w swoim tempie, to nie są żadne wyścigi i nie widzę żadnego sensu w takiej praktyce, o której wspomniałaś 🙂 Po prostu – kończysz haft wtedy, kiedy inne okoliczności Ci na to pozwalają, a jeśli masz ochotę, dzielisz się swoimi osiągnięciami na blogu 🙂 Cała filozofia 🙂

KreatywnaTV
Reply to  Gosia K.
6 lat temu

Też nie widzę sensu w takim sposobie blogowania, ale nie da się ukryć, że wyścig szczurów wkradł się do blogowego środowiska. Nakręcamy się ilością opublikowanych postów i statystykami, a takie "małe oszustwa" pogarszają jeszcze sprawę. Przyznam szczerze, że z tego powodu skasowałam dwa poprzednie blogi. Wydawało mi się, że wszyscy haftują lotem błyskawicy, a ja dalej to samo i to samo i to samo… Teraz już trochę inaczej podchodzę do bloga i rękodzieła 😉

Ewa Staniec-Januszek
6 lat temu

To nie wyścigi tylko przyjemność! Haft haftem, a życie życiem 🙂
Fajne zdjęcia a kociak cudny 🙂 Czekam na kolejne okienko 🙂

Zaklęta Igiełka
6 lat temu

Szybkość mojego haftowania zależna jest od kilku czynników-Przede wszystkim od czasu jaki mogę poświęcić i chęci. Czasem mknę jak strzała, a czasem tuptam jak żółw. Blogowanie ma być dla mnie przyjemnością tak jak i haft lub inne rękodzieło, a nie wyścigiem na ilość napisanych postów. Twój kalendarz piękny, nie widziałam tego wzoru wcześniej lub nie zwróciłam uwagi. I zapewne będzie powstawał w takim tempie w jakim będziesz miała ochotę, więc nie miej z tego tytułu wyrzutów sumienia. Pozdrawiam serdecznie Aniu 😀

Małgorzata Zoltek
6 lat temu

Mój kalendarz też leżał przez cały rok. Ja mam 6 zwierzaków ale nie wiem czy nie rozpocznę tego kalendarza na innej Aidzie. Na mojej 20ct. w groszki mam wrażenie,że haft się zgubił. Marzy mi się intensywny błękit ale musiałabym specjalnie zamawiać ten kolor.

violka
6 lat temu

Wyszywaj, kiedy możesz i masz ochotę. Publikuj na blogu, kiedy Ci pasuje. Reszta nie jest ważna – a już z całą pewnością blogowe statystyki.
Jest połowa stycznia a Ty masz wyszyte już dwa zwierzaki na kalendarzu. Bardzo dobre tempo i tego się trzymajmy 🙂