Czas zacząć pracę nad kalendarzem! Mały poślizg jest, ale wszystko przez remont i poremontowe sprzątanie, jakoś wcześniej nie było ani miejsca, ani chęci do pracy nad tym projektem. Nie chciałam haftować tych przecudownych obrazków gdzieś, w jakimś cudem odgruzowanym kąciku, między rzeczami z gabinetu a sypialni. Uparłam się, że zacznę kalendarz dopiero wtedy, kiedy wszystko wróci do względnej normy, a ja będę mogła rozkoszować się każdym krzyżykiem. W ten oto sposób mój Kalendarz Adwentowy zaczynam dokładnie 9 września.
Długo zastanawiałam się nad odpowiednią kanwą do tego projektu, nie mogłam się zdecydować między odcieniami złamanej bieli i kremu, a niebieskościami, w końcu postawiłam na marmurkową aidę w jasnoniebieskim kolorze. I wiece co? To był strzał w dziesiątkę! Materiał jest cudownie lekki i jasny, w żaden sposób nie będzie konkurować z hafcikami, a wszystkie kolory muliny też będą bardzo dobrze widoczne. Na zdjęciach trudno jest uchwycić ten kolor, bo jest naprawdę subtelny, więc, żeby dobrze go Wam pokazać musiałam trochę przyciemnić zdjęcie i użyć Photoshopowej magii 😉
Kiedy skończę Katie Kitty postaram się zrobić kanwie i oczywiście hafcikowi sesję z prawdziwego zdarzenia, jednak do tego czasu musicie uwierzyć mi na słowo, że materiał jest cudny 😉 Z tej linii dostępne są jeszcze inne kolory, m.in. brzoskwiniowy i jasnoliliowy. Coś czuję, że będą świetnie pasować do skrzacików (Skrzatowe Wzgórze), które pchają się na tamborek już od jakiegoś czasu.
Kanwę oczywiście docięłam z gigantycznymi zapasami, tak na wszelki wypadek, żeby później nie było żadnych niespodzianek. Jednak nie o kanwie chcę teraz napisać, tylko o nożyczkach, a w zasadzie nożycach. W sierpniu wreszcie kupiłam nożyce krawieckie Fiskars z prawdziwego zdarzenia, mimo, że cena była kosmiczna i nawet moja karta stałego klienta nic tu nie dała, to nie żałuję tego zakupu. Dziewczyny, jak one tną! Po pierwszym nacięciu materiału zapomniałam o cenie, chciałam tylko ciąć i ciąć… Naprawdę polecam!
Kiedy już wszytko było gotowe, znowu nie mogłam się zdecydować, czy zacząć od ramek, czy od zwierzaczków, ale po namyśle stwierdziłam, że najpierw powstanie część ramek, bo dzięki temu będę mieć lepszą orientację na materiale.
Tak wyglądała sytuacja po obiedzie…
… a tak wieczorem w momencie, kiedy stwierdziłam, że mam już dosyć.
Obrazek haftuje się bardzo przyjemne, dlatego strasznie się cieszę, że czekają na mnie kolejne cudne hafciki z tej serii 🙂 Paradoksalnie najgorzej pracowało mi się nad ramką, bo niemiłosiernie plątała mi się nitka i niestety dolny brzeg opuściłam zbyt nisko, więc musiałam tę część wypruć i zacząć od nowa. Jutro od rana siadam i haftuję dalej, żeby nadrobić zaległości 🙂
Uuu…. Bardzo jestem ciekawa efektu końcowego :-):-):-)
Katie Kitty skończę najpóźniej w niedzielę, więc pierwszy obrazek zaprezentuję w przyszłym tygodniu, a na całość trzeba będzie jeszcze trochę poczekać 😉
Super 🙂 Powodzenia 🙂
Czekam na kolejne odslony 🙂
Dzięki 🙂 Kolejne prezentacje pracy nad kalendarzem będą i to w dużych ilościach, bo tak strasznie podoba mi się ten projekt 🙂
No kotka jest urocza.I tak szybko widać postępy. Ja zaczęłam dziś od śniegu i od razu prułam bo zapomniałam o ramce. Może następny zrobię odwrotnie.
I tylko myślę czy dobrze wymierzyłam kanwę….
W pewnym momencie też się wystraszyłam, że źle kanwę wymierzyłam, wydawało mi się, że policzyłam cztery obrazki, zamiast pięciu w rzędzie, więc musiałam wszystko rozwinąć i dokładnie wymierzyć. Na szczęście dla mnie wszystko jest ok, ale zawsze przy większych projektach mam taki moment, że mierzę wszystko od nowa, tak na wszelki wypadek 😉
No ja mam arkusz więcej:) Niby zdążyłabym dokupić przy tej ilości… Teraz wyśrodkowałam i jest lepiej. Tylko biały miś na jasnym. no nie pomyślałam.
A przy większych biorę kilka centymetrów więcej i mąż mnie sprawdza.
ps. Te puszki są śliczne.
Ladnie Ci idzie 🙂 Ciesze sie, ze wpadlas na pomysl z SALem! Zmotywowalas mnie do wyhaftowania tych slodziakow! 😀
Dzięki! Też się strasznie cieszę z tego SALu i faktu, że tyle wspaniałych osób zdecydowało się na wspólne wyszywanie 🙂 A przy okazji jest dodatkowa motywacja 😀
Znam te obrazki, bo przyjaciółka wyszywała je na kartkach. Kalendarz też pewnie będzie obłędny.:)
Może i Ty się skusisz na SAL 😉
Cudna ta puszka, w której masz mulinki!
Zwierzaki są ekstra.
Wszystkie mi się podobają, ale wielbłąd, owca, żyrafa i pies to moi faworyci 🙂
Muszę koniecznie nabyć sobie tę kanwę. Czy to 18 ct? Jaka to dokładnie kanwa?
Pozdrawiam serdecznie. Miłego haftowania życzę!
Cudna ta puszka, w której masz mulinki!
Zwierzaki są ekstra.
Wszystkie mi się podobają, ale wielbłąd, owca, żyrafa i pies to moi faworyci 🙂
Muszę koniecznie nabyć sobie tę kanwę. Czy to 18 ct? Jaka to dokładnie kanwa?
Pozdrawiam serdecznie. Miłego haftowania życzę!
Też uwielbiam tę puszkę, a w zasadzie puszki, bo w zestawie były dwie 😀 A kanwa, którą wybrałam to vintage aida 14 ct (aida marmurkowa) firmy Zweigart 🙂
pięknie się zapowiada 🙂 rameczki, mimo trudności w tworzeniu jak pisałaś, prezentują się uroczo Aniu:), pozdrawiam 🙂
Rameczka dała mi w kość, ale może oglądanie jednym okiem filmu nie było dobrym połączeniem 😉
Piękny blog 🙂 cieszę się że do Ciebie trafiłam, dodaje do obserwowanych i z przyjemnością będę podglądać postępy w hafcie 🙂
W takim razie witam bardzo serdecznie i zapraszam do częstych odwiedzin bloga oraz kanału 🙂