
Kwiecień za nami, więc najwyższy czas na kolejne hafciarskie podsumowanie. Czwarty miesiąc tego roku nie był specjalnie hafciarskim czasem i postępy są naprawdę niewielkie. Jednak specjalnie nie przejmuję się tym stanem rzeczy, bo od bardzo dawna wiem, że ten rok jest i będzie intensywny, dlatego wybaczam sobie powolne tempo. Najważniejsze, że coś się dzieje i nawet kilka krzyżyków przybliża mnie do celu.
W kwietniu udało mi się wrócić do dwóch haftów, które spokojnie można nazwać UFOkami, bo zalegają w moim hafciarskim koszu już od bardzo dawna. Pierwszy haft to Kalendarz Adwentowy od Brooke Nolan czyli 25 niesamowicie uroczych zwierzaczków. Do tej pory wyhaftowałam 2 całe obrazki, a w kwietniu powstał kawałek trzeciego. Mam nadzieję, że w maju przybędzie trochę więcej krzyżyków, bo ta praca to jeden z moich największych wyrzutów sumienia. Natomiast drugi haft to żółta róża od Veronique Enginger i tu pojawiło się znacznie więcej, bo udało mi się skończyć w całości jedną z róż.
Obiecałam sobie, że w tym roku maj będzie kwiatowym miesiącem i dlatego właśnie to kwiaty będą najczęściej gościć na tamborku. Przede wszystkim chciałabym, żeby róży przybyło jeszcze więcej. Ten haft jest tak piękny, że naprawdę już dłużej nie może leżeć. Najwyższy czas skończyć ten projekt. Czas też nadrobić zaległości na obrazie z peoniami od Merejki, bo ostatnio tam też mało się działo.
Więcej o haftach, nad którymi aktualnie pracuję, co o nich sądzę i co też ciekawego ostatnio kupiłam, możecie zobaczyć w najnowszym filmie 😉
Szkoda, że latarnia okazała się źle przygotowanym wzorem. Za to róże są przepiękne. Widać też, że haftowanie ich sprawia ci przyjemność.
No i pięknie podsumowany kwiecień. Krzyżyków przybyło tu i tam, a to zawsze cieszy. Szczególnie Róża zaczyna wyglądać. 🙂
Fajnie to wszystkim idzie, super postępy, pozdrawiam:)