Mamy marzec! Wreszcie! Naprawdę cieszę się, że już mamy nowy miesiąc i nowy początek, bo luty okazał się dla mnie jeszcze gorszy niż styczeń. Drugi miesiąc tego roku zaszedł mnie od tyłu i w najmniej oczekiwanych momentach zaatakował. Był pogrzeb, tajemnice, jeszcze więcej tajemnic, przygody w urzędach, zawalone terminy i projekty, niezadowoleni ludzie, jeszcze więcej niezadowolonych ludzi, dużo nerwów i chwile mrożące krew w żyłach. Szczerze przyznaję, że nie jestem formie, ani psychicznie, ani fizycznie, bo osłabienie po przeziębieniowo-grypowym maratonie wciąż mi doskwiera, jednak jest już marzec, czyli pierwszy, wiosenny miesiąc w tym roku, a z nim przychodzi nadzieja.
Obiecałam sobie, że ten miesiąc będzie lepszy od poprzednich i zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby potknięcia stycznia i lutego, które były moją zasługą (wszystkiego nie da się zrzucić na ślepy los, albo przeznaczenie), już się nie powtórzyły. Czas wrócić do miesięcznego panowania, bo dzięki temu mogę lepiej skupić się na tym, co muszę zrobić w bieżącym miesiącu i zdecydowanie łatwiej znajduję czas na wypoczynek i drobne przyjemności. Oto moje plany na ten miesiąc:
1. Skończyć pisać doktorat
Tak… to chyba tyle w tym temacie 😉
2. Całkowicie przenieść Manufakturę Smaków w nowe miejsce
Ten proces zaczęłam już w ostatnich dniach lutego, mam już nową domenę i dobry hosting, przeniosłam też już wpisy, ale czytelników jeszcze tam nie mogę zaprosić. Przede mną naprawdę dużo pracy, m.in. wdrożenie nowego szablonu i dostosowanie wpisów do WordPressa. Naprawdę cieszę się, że podjęłam ten krok i sama się sobie dziwię, że nie zrobiłam tego wcześniej. WordPress daje naprawdę ogromne możliwości, a przeniesienie bloga wcale nie jest takie straszne, dzięki bardzo sprytnie napisanym dodatkom można nie tylko bezboleśnie przenieść wpisy, zdjęcia i komentarze, ale także można zrobić przekierowanie tak, by na listach czytelniczych znajomych, używających Bloggera pojawiały się wpisy z WordPressa. W ten sposób nie znika się z blogowego życia i cały czas jest się w kontakcie, ale o tym będzie trochę więcej w kolejnych wpisach. Jak tylko skończę z Manufakturą Smaków, to zabieram się za Kreatywną 😀
3. Zacząć haftować żółte róże
Zdecydowanie nadszedł ich czas, mimo, że nie pokazywałam tego projektu w moich styczniowych planach na ten rok. Ostatnio wygrzebałam wzór z szuflady i doszłam do wniosku, że odleżał już wystarczająco długo.
4. Uzupełnić Project Life
Chyba raczej powinnam napisać: „Zacząć prowadzić Project Life”, bo w tym roku nie zrobiłam ani jednej rozkładówki. Mało tego, nie kupiłam nawet albumu! Wszystko przez to, że mam jeden zapasowy, który mi się nie podoba, ale z drugiej strony szkoda, żeby leżał. Naprawdę w tym roku jeszcze nie miałam ochoty na albumowe sprawy, ale mam nadzieję, że w marcu wszystko nadrobię.
5. Postarać się nie zbankrutować na Skrapowisku
To będzie trudne… nawet bardzo :p
6. Reanimować moje życie towarzyskie
Nie jestem pewna, czy punkt pierwszy nie wyklucza szóstego, ale zobaczymy co z tego wyjdzie.
7. Nie zwariować podczas kolejnego etapu remontu
Tak, w marcu rusza kolejny etap remontu! Ma być mniejszy i zdecydowanie mniej dokuczliwy, ale wszyscy dobrze wiemy jak to jest z remontami – nigdy nie jest tak, jak się zakładało.
8. Popracować nad dyscypliną i organizacją
Jeszcze jakiś czas temu nie zaprzątałam sobie głowy takim drobiazgiem jak dobra organizacja, ale z czasem (i z wiekiem) doszłam do wniosku, że choć jestem mistrzynią chaosu, z którego na końcu wyłania się skończony projekt, to taki tryb pracy strasznie mnie męczy. Najwyższy czas trochę popracować nad sobą i wiosna, to najlepszy moment.
Tal wyglądają moje marcowe plany, nie jest tego dużo, ale w tym miesiącu starałam się nie przesadzać, bo punkt pierwszy na mojej liście jest ogromnym pochłaniaczem czasu, energii i kreatywności. Nie chcę też zaczynać kolejnego miesiąca z poczuciem, że nie zrobiłam tego wszystkiego, co zaplanowałam wcześniej. A jeśli uda się zrobić coś więcej, to naprawdę będę zachwycona 🙂 A Wy jakie macie plany na ten miesiąc?
Ja jak zwykle nie mam żadnych planów. I całe szczęście, bo nie mam też stresu z powodu niedopełnienia tegoż 🙂 Ale Tobie życzę, by się wszystko pięknie udało!
Kochana! Życzę Ci, byś zrealizowała wszystkie plany. Szczególnie pierwszy, bo wiem, jak to ciężko się zabrać za doktorat 🙂 No i niestety pierwszy punkt najprawdopodobniej wyklucza szósty 😛
Ciekawa jestem remontu 🙂
Pozdrawiam serdecznie!
Dużo zdrowia, chęci, energii i zapału :*
Życzę realizacji wszystkich planów. Choć jak patrzę na Twoją listę, to zgrozą mi zawiewa, tyle tego… Ale trzymam kciuki. Ja staram się planować minimalistycznie… I zdrowia mnóstwo życzę.
Zapraszam też do siebie – http://marilles-crochet.blogspot.com/
Pozdrawiam serdecznie :*