Ja chyba oszalałam! Naprawdę! Przy tym całym szaleństwie, jakie teraz znowu zagościło w moim życiu, i nie mam tu na myśli remontu, bo ten się wreszcie skończył, ale moją pracę, zdecydowałam się na udział w kolejnym SALu. A biorąc pod uwagę Kalendarz Adwentowy i wszystkie inne UFOki, których w tym roku raczej nie skończę, to naprawdę oszalałam. A wszystko przez dobrze nam znaną hafciarską kusicielkę, czyli Kasię z Krzyżykowego szaleństwa, która zaproponowała Śnieżynkowy SAL z Igiełką.
Naprawdę obiecałam sobie, że już nie będę się brać za nowe projekty, bo rozpoczętych prac jest już wystarczająco dużo, a czasu jakoś mało, jednak, kiedy zobaczyłam te śnieżynki, to po prostu nie mogłam się im oprzeć. No nie mogłam… Spójrzcie tylko na nie, czyż nie są urocze? A na dodatek będą stanowić bardzo przyjemny przerywnik między kolejnymi hafcikami z kalendarza, który jednak jest trochę bardziej męczący.
I w ten oto sposób rozpoczynam kolejny SAL 😉 Dziś na tamborku wyląduje pierwsza, pilotażowa śnieżynka, zobaczę jak mi się pracuje z tymi hafcikami i ostatecznie zdecyduję do czego je wykorzystam. A opcje są trzy: świąteczne kartki, zawieszki, dwa dłuższe bieżniki lub trzy serwetki. Jednak ta ostatnia opcja wydaje mi się najlepsza, zwłaszcza, że od dłuższego czasu w szafce leży materiał obrusowy z aidowymi wstawkami, który pokornie czeka na swoją kolej.
Może wreszcie tym razem się doczeka 😉
Ania
P.S. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym w sklepie u Igiełki kupiła TYLKO jeden wzór. Zaraz wpadły mi w oko kolejne śnieżynki, cudne mini hafciki z grzybami i dynie. Te ostatnie od razu wylądowały w koszyku, resztę odłożyłam na później. To chyba oznacza, że jeszcze nie jest ze mną aż tak źle… Prawda?
P.S. 2 Powoli dochodzę też do wniosku, że wszystkich rozpoczętych projektów, zachomikowanych wzorów i zestawów wystarczy mi do końca świata i jeden dzień dłużej. Cóż, przynajmniej nie będę mogła narzekać na nudę 😉
P.S. 3 A tak wygląda wspomniana tkanina obrusowa 😉
Śliczne wzorki ja też zaesze mówię że to co kupię to już ostatnie bo mam dużo….ale znowu kupuję..
Widzę, że się dobrze rozumiemy 😀
Dla tych śnieżynek faktycznie można oszaleć 🙂 Cudowne są i sama się zapisałam do Salu 🙂
Ciekawa jestem, co z nich wyczarujesz. Choć serwetki brzmią naprawdę obiecująco 🙂
Serwetki mnie naprawdę kuszą, zwłaszcza, że materiał już odleżał swoje i czas wreszcie coś z nim zrobić, bo zdecydowanie nabrał już mocy 😉
Skąd ja to znam 🙂 Co roku postanawiam kończyć z nowymi SALami i oczywiście łamię się 🙂
A wszystko przez to, że na świecie jest tyle cudownych wzorów… i tak mało czasu…
Jak szaleć, to na całego 😉 Myślę, że mimo obowiązków szybko ogarniesz śnieżynki. To proste i małe wzorki:)
cudne, cudne….. oj oj .))