Tegoroczne świąteczne porządki zaowocowały nie tylko pięknie uporządkowaną przestrzenią, ale też odnalezieniem kilku zaginionych i zapomnianych rzeczy. Jednym z nieoczekiwanych znalezisk były hafty, nad którymi pracowałam tuż przed remontem w 2016 roku, a które później tak dobrze schowałam (żeby się nie zabrudziły), że o nich zapomniałam. Cała ja 😉
Na szczęście projekty były spakowane w całości czyli z wydrukami wzorów i muliną. A jak się później okazało było to naprawdę ważne, bo podmieniałam kolory. W ten sposób lista moich tegorocznych UFOKów wzbogaciła się o dwa hafty – koty od Durene Jones oraz Fairy Dust. Normalnie strach robić porządki, bo nie wiadomo co się jeszcze znajdzie 😉
Na pierwszy ogień poszły koty od Durene Jones czyli haft, który zaczęłam w styczniu 2016 roku. Dlaczego ten niewielki hafcik odłożyłam, opowiem w osobnym poście, bo przy okazji tego projektu chciałabym zwrócić uwagę na kilka ważnych kwestii. Do haftu wróciłam dwa tygodnie temu i stan wyjściowy wyglądał tak:
… tydzień później:
… dzisiaj:
Mam nadzieję, że dzisiaj uda mi się skończyć dywanik i koty trafią w tym tygodniu do ramki, by tam cieszyć oko. Przy okazji tego projektu postanowiłam wprowadzić system zmianowy, żeby nie zanudzić się na śmierć i nie zniechęcić do danego haftu, dlatego w każdy wtorek pracuję nad jakimś kocim wzorem. W ten sposób powstały moje #kociewtorki. Jeśli macie ochotę przyłączyć się do wspólnego wyszywania, to bardzo serdecznie Was zapraszam! Oznaczajcie swoje prace na Facebooku oraz Instagramie jako #kociewtorki, dzięki temu łatwiej będzie przeglądać prace. U mnie w kolejce do wyszycia czeka mnóstwo kocich wzorów, więc kocich wtorków przed nami sporo 🙂
Fajny ten hafcik. Lubię takie małe, szybkie projekty 🙂
Superasny pomysl z tymi kocimi wtorkami! az mam ochote sie przylaczyc do #tagow!
Ah i zapomnialabym… Fajowy hafcik! <3
Fajne kociaki 🙂