Moja wróżka wreszcie doczekała się nie tylko ukończenia, ale też oprawy oraz sesji fotograficznej. Bardzo się cieszę, że ten haft wreszcie zdobi mój gabinet i cieszy oko każdego dnia, a nie leży smętnie w szufladzie. W tym momencie muszę się wam czymś pochwalić, otóż jest to piąty, skończony w tym roku UFOK! Przyznam nieskromnie, że jestem naprawdę bardzo dumna z samej siebie, bo łącznie ukończyłam w przeciągu pierwszego półrocza aż sześć rozpoczętych w różnym czasie prac. Myślę, że to naprawdę bardzo dobry wynik 🙂
Jednak wróćmy do wróżki, bo to ona jest bohaterką tego wpisu. Haft zaczęłam w kwietniu 2016 roku i od samego początku miałam sporo wątpliwości. Przede wszystkim nie byłam pewna czy materiał, który wybrałam jest odpowiedni i wzór nie rozmyje się w tych kolorach. Wyhaftowałam trochę, jednak wątpliwości, zamiast zniknąć, były dalej. A potem przyszedł remont i wróżka, razem z innymi haftami, została skrzętnie schowana, żeby się nie zniszczyła, i… przeleżała w zapomnieniu aż dwa lata. Do wyszywania wróciłam dopiero w kwietniu tego roku (zobacz: Hafciarskie podsumowanie kwietnia). Na szczęście tym razem poszło mi znacznie lepiej i ostatnie krzyżyki postawiłam w czerwcu.
Nad wzorem pracowało mi się naprawdę przyjemnie i dlatego też nie spieszyłam się z nim aż tak bardzo 😉 Każdy krzyżyk sprawiał mi ogromną przyjemność, a im więcej wróżki przybywało, tym bardziej haft mi się podobał i rozkoszowałam się każdą chwilą z nim spędzoną. Największy problem sprawiły mi skrzydła, ponieważ mieszały się tam krzyżyki oraz półkrzyżyki w tym samym kolorze, co sprawiło, że po pewnym czasie zaczęłam się trochę tracić orientację. Dodatkowo backstitche na skrzydłach również są robione tym samym kolorem, więc były momenty, kiedy myślałam, że już naprawdę nie dam rady.
Na szczęście, mimo przeciwności, dobrnęłam do końca i wreszcie mogę cieszyć się wróżką. Zastanawiam się nawet nad kolejnym wzorem z tej serii tak, by wróżka nie czuła się osamotniona 😉 Ale o tym za jakiś czas. Teraz mam zamiar skupić się na trzech rozpoczętych worach – żółtej róży, miechunkach oraz zimowych ptakach w karmniku. W planach jest też nowy start, ale co z tego wyjdzie, zobaczymy dopiero we wrześniu.
Ania
Sliczna-) ja nie mam ostatnio fazy na krzyzyki. Ten upal mnie wykonczyl-(
Ja też ostatnio haftuję dużo mniej. Przez ten upał nie mogę się skupić na krzyżykach :/
Wyszło fantastycznie 🙂
Dziękuję! 🙂
Przepiękna praca! zarówno sam wzór jak i oprawa. Wszystko pięknie ze sobą współgra:)
Gratuluję ukończenia 🙂
Naprawdę nieźle jeśli chodzi o ufoki. Taki wynik wymaga niezwykle silnej woli.
A wróżka wygląda niesamowicie. Co prawda uwielbiam te wzory na lnie, ale
wybrałaś pięknie barwioną kanwę i efekt jest super
Piękny haft, materiał pasuje idealnie!